Światologia.
"Bóg jest wszystkim co nas otacza i jest jeszcze czymś, jeszcze o wiele większym",
uprzedzając pytanie, tak Bóg jest nawet w ekspresie do kawy i nawet sraczu (nie ma wymogu oddawania czci sraczowi, ale jak kto lubi nie zabraniam).
Myśl Boga sprawiła, że wszechświat zaistniał, Bóg jednak dał części swoich stworzeń wolną wolę, która jest możliwa tylko dlatego, że każdy z nas po części jest też Bogiem(zawieramy w sobie cząstkę Boga) oczywiście dominująca (niebotycznie dominująca) część boskości jest poza nami. Wolność nie jest jednak pełna, bo gdy zbyt wielka ilość istot ją ma, to te wolności nachodząc wzajemnie na siebie stanowią wzajemne ograniczenie. Pozostaje jednak wolność w formie intencji działań, natomiast skuteczność tych działań, a nawet sama potencjalna ich możliwość podjęcia bywa ograniczona przez wpływ innych wolnych istot.
Niebo to możliwość ostatecznego współdziałania z główną Istotą,
Piekło to konieczność tworzenia świata wyizolowanego.
Człowiek ma pragnienie dążności do zrozumienia Boga co przy jednoczesnej świadomości niemożliwości osiągnięcia pełnego zrozumienia bywa irytujące, bo czy można powiedzieć, że rozumiemy małżonka, dziecko, rodziców? a skoro ich kochamy staramy się to zrobić i co czujemy gdy nie potrafimy tego dokonać?
Oto też dla człowieka powstał Eden, jednak człowiek sam chciał stanowić o tym co dobre i złe niezależnie od tego co mu w Edenie mówiono, uczynił to pod wpływem Węża, zatem i Człowiek, i Wąż stanęli z woli Boga przed koniecznością tworzenia świata częściowo wyizolowanego od Edenu. I tak powstała Ziemia z jej cierpieniem i pięknem zarazem, bo jest w niej zarówno nieposłuszeństwo Człowieka, bunt Węża i tchnienie Boga.
Nic co powstało, bez Boga nie powstało, lecz Wąż potrafi stworzone przez Boga elementy składać według swego pomysłu, bo też jest po części Bogiem (jako Jego stworzenie) w stopniu znacznie przewyższającym Człowieka i dlatego Człowiek powinien się go wystrzegać w sensie zbyt poufałej bliskości, bo łatwo Człowiekowi zacząć Wężowi składać hołd i wtedy Wąż staje się naszym pośrednikiem do Boga, a każdy pośrednik pobiera prowizję, a ten pośrednik zgarnia wszystko. Bóg pozwolił nam korzystać z tego co nam Wąż poskładał mówiąc "czyńcie sobie ziemię poddaną" co więcej polecił nam w ten sposób systematycznie w miarę możliwości pomniejszać na niej wpływy Węża, bo to Wąż poskładał Ziemię z boskich elementów, tych samych z których był Eden zbudowany. Eden jednak istnieje nadal, w myśli Boga istnieje, ale czy ten Eden który był, był boskim Edenem? Czy jakimś partactwem innego Węża? Jedni twierdzą, że był Edenem właściwym, inni że żałosnym partactwem. Co piekłem co rajem? któż to wie? Niech Bóg rozstrzygnie.
Lecz to nie Bóg dał nam nakazy, nie Bóg dał nam śmierć, nie Bóg zsyła cierpienie, nie On, lecz w Nim to się dzieje. Jeśli Jest, jeśli czuje wyciągnie po nas swą dłoń, jeśli tylko żywiołem będzie co będzie.
Czy Wąż kiedyś na powrót stanie się jednością z Bogiem czy nie? tego niech nikt nie próbuje odgadnąć, nam to do niczego nie jest potrzebne.
Człowiek nie jest jeden, tak i Wąż nie jest jeden, człowiek buntuje się przeciw człowiekowi, i węże walczą z wężami.
Bywa, że człowiek i wąż czują podobnie a to czucie mówi:
Kto twierdzi, że jest Bogiem, jest moim wrogiem, bo gdy Bóg się pojawi nic się przeciw Niemu zbuntować nie zechce, bo jest Bogiem, a skoro pragnienie buntu czuję, to na pohybel uzurpatorom!!!
Kim zatem jest Wąż? najwierniejszym z sług Boga i najwytrwalszym Jego poszukiwaczem? Czy zwykłym zdrajcą? Kto ośmieli się na to pytanie odpowiedzieć?